W dynamicznym świecie projektów embedded nie zawsze wszystko przebiega zgodnie z planem. To efekt połączenia świata twardego i miękkiego (hardware i software).
Na pierwszy rzut oka w projektach technologicznych kluczem do sukcesu wydaje się twarda wiedza i doświadczenie – są namacalne, da się je zweryfikować, zmierzyć i ocenić. Jednak naszym zdaniem równie istotne są umiejętności miękkie, a ich odpowiednie zrównoważenie stanowi podstawę naprawdę udanego projektu, satysfakcjonującego obie strony.
Od początku naszej działalności ponad połowa projektów, które realizowaliśmy, polegała na dokańczaniu pracy po kimś – innym pracowniku, freelancerze lub firmie. Część z nich to krótkoterminowe zadania trwające kilka tygodni, inne zaś wymagały odbudowy i finalizacji trwającej nawet 12–18 miesięcy. Sukces w takich projektach zależał nie tylko od intensywnej pracy programisty prowadzącego projekt, ale także od interwencji zespołu zarządzającego, który często musiał „pomóc zrozumieć, co jest teraz najważniejsze i co tak naprawdę boli ten projekt”.
Przejmując projekt do dokończenia, współpracujemy zarówno z CEO, COO, CTO, jak i Product Ownerami oraz testerami. Zauważyliśmy, że liczba „trudnych momentów w projekcie” – jak na przykład niezrozumienie, co w danej chwili było najważniejsze dla klienta – zależała od osoby prowadzącej projekt. Pomimo wysokich umiejętności technicznych całego zespołu, o pomyślności współpracy decydował czynnik ludzki. Zamiast analizować, dlaczego niektórzy „odstają” na tej płaszczyźnie, zaczęliśmy szukać sposobu, w jaki radzą sobie najlepsi. Odpowiedź, którą znaleźliśmy, była zaskakująco prosta – chodziło o właściwe zadawanie pytań.
Nie chodziło o szczegóły dotyczące umiejętności czy doświadczenia poszczególnych programistów embedded. Istotnym czynnikiem dla przebiegu projektu było umiejętność i odwaga zadawania pytań. Czasami oczywistych, czasami trudnych i niewygodnych. Zadawanie tych pytań, które pozwalały odkryć sedno problemu - zarówno z perspektywy biznesowej, jak i technicznej - widocznie ułatwiało współpracę. Choć początkowo odrzuciliśmy "miękką stronę mocy" jako potencjalne źródło, szybko przekonaliśmy się, że to właśnie ten aspekt stanowi fundament w "dobrym projekcie".
W ten sposób narodził się nasz „eliksir” – czyli framework UDCP, na bazie którego dokańczamy lub ratujemy projekty naszych Klientów. Co robimy na poszczególnych etapach naszego procesu?
- UNDERSTAND – na tym etapie analizujemy dokumentację oraz zadajemy pytania, aż do momentu “pełnego” zrozumienia problemu i priorytetów - zarówno z punktu widzenia biznesu, jak i technologii.
- CHECK – w tej fazie dokładnie sprawdzamy, co zostało już zrobione, weryfikując, czy stan produktu, o którym mówi biznes, odpowiada rzeczywistości. Pomaga nam tu nasze doświadczenie w analizie, kilka prostych metryk oraz szczypta AI.
- PLAN – tutaj ustalamy, co jest najważniejsze do wykonania w danym momencie, analizujemy ryzyka i planujemy kolejne kroki. Z naszego doświadczenia zawsze jest coś, co musi być zrobione szybko i być “robust”. Core działania systemu.
- DEVELOP – Posiadając pełen obraz sytuacji, przystępujemy do prac rozwojowych, wdrażając zmiany i ulepszenia.
Choć framework jest jeszcze młody i stale go udoskonalamy, już od pierwszych zastosowań zauważyliśmy wymierne korzyści:
▶️ Lepsze zrozumienie intencji – systematyczne podejście ułatwia wykrywanie rzeczywistych problemów w kodzie i biznesie.
▶️ Skrócenie czasu dokańczania projektów – usprawniony proces stawiania na nogi i dokańczania projektów pozwolił nam obniżyć czas prac o ok. 10% (względem pierwotnych estymat, przed uruchomieniem procesu).
Dodatkowo przyniósł nam niemierzalne, ale równie istotne korzyści:
▶️ Lepsze zrozumienie projektu i klienta skutkuje mniejszą liczbą błędnych decyzji projektowych;
▶️ Mniej błędnych decyzji to mniej straconego czasu;
▶️ Mniej straconego czasu przekłada się na mniejszą frustrację po obu stronach;
▶️ Mniejsza frustracja zapewnia lepszy efekt końcowy i buduje zdrowsze relacje – zarówno z klientami, jak i pracownikami.
Dzięki uporządkowanemu, powtarzalnemu procesowi UCPD zwiększyła się efektywność prowadzonych projektów. Poprawiła się komunikacja w zespole (lepiej rozumiemy nasz wspólny cel i nasze intencje). Ten framework to nie tylko narzędzie, ale „filozofia” obsługi klienta w GoodByte. Dzięki UCPD nie tylko "lepiej" ratujemy projekty klienta, ale także budujemy z nim głębszą relację.
Czy to jest łatwe i przyjemne? Absolutnie nie. Klienci na początku słuchają naszych pytań z niedowierzaniem i nie otwierają się od razu. Potrzeba czasami kilku spotkań zanim złapiemy wspólne fale.
Czy warto? W dłuższej perspektywie zdecydowanie tak.
Koniec końców, w relacjach B2B po obu stronach stoją ludzie. Każdy ma swoje cele i intencje. Lepsze ich zrozumienie zmniejsza ryzyko w projekcie. Pomaga obu stronom osiągnąć co sobie zaplanowali.
W GoodByte wierzymy, że most między technologią a ludźmi jest fundamentem każdego sukcesu.
Jeśli Twój projekt embedded wymaga ratunku lub wsparcia w rozwoju, skontaktuj się z nami.